Czerwono-czarne barwy kojarzące się z kolorami flagi Albanii, nacjonalistyczne albańskie pieśni dominujące nad przyśpiewkami kibicowskimi oraz radykalna grupa ultrasów „Ballistet” nazwana na cześć współpracującej z faszystami w czasie II wojny światowej grupy paramilitarnej – Balli Kombetar. To wszystko zastaną piłkarze Jagiellonii Białystok, gdy wyjdą na murawę stadionu w Skopje. Shkendija Tetowo – niezależnie od pierwszego zdania – jest mistrzem Macedonii Północnej i drugim najbardziej utytułowanym klubem w kraju.
Pozory mylą
Gdyby Jagiellonia Białystok musiała jechać na swój mecz do Tetowa – miasta, z którego pochodzi Shkendija, mogłaby nie poczuć macedońskiego klimatu. Miejsce to od dawien dawna zamieszkiwane jest w większości przez etnicznych Albańczyków. Sam klub został założony przez studentów oraz działaczy sportowych i miał reprezentować tamtejszą społeczność. Drużyna szybko zebrała grono kibiców chcących pokazać na szeroką skalę swoją albańską odrębność. Robiła to jednak tak intensywnie i ekspresyjnie, że w 1985 roku jugosłowiańskie władze zdecydowały się zmusić klub do rozwiązania. Powodem był nacjonalizm i nadmierne promowanie albańskiej ideologii.
Shkendija Tetowo odrodziła się w 1992 roku, niedługo po rozpadzie Jugosławii. Miasto, w którym znajdowała się siedziba zespołu, jest pod kontrolą Macedonii Północnej, więc naturalnie to w rozgrywkach tego kraju bierze udział. Shkendija Tetowo nigdy nie próbowała na siłę przechodzić z jednej federacji do drugiej. Zamiast tego wolała regularnie dawać upust swoim emocjom na stadionach. Zarówno pod względem piłkarskim – stając się drugą drużyną w kraju pod względem liczby wygranych mistrzostw – jak i kibicowskim. Drugi ze sposobów często był okazywany w dosyć destruktywny sposób.
Kontrowersyjne lub obraźliwe napisy na flagach to norma. Mają one miejsce regularnie, niezależnie od tego, kto jest rywalem. Jednak gdy dochodziło do derbów Tetowa (teraz już rzadko mają miejsce, gdyż rywal od 10 lat gra na drugim poziomie rozgrywkowym), zaczynała się jazda bez trzymanki. Spotkania Shkendiji z Teteksem zawsze były pojedynkami podwyższonego ryzyka. Oprócz sportowej dominacji w mieście, dotyczą one też – a może nawet przede wszystkim – aspektu etnicznego.
Jak już zostało wspomniane, kibice Shkendiji wyraźnie pokazują swoją albańskość. Natomiast ich odpowiednicy z Teteksu należą w dużej części do środowiska mocno nacjonalistycznego – oczywiście już w kontekście Macedonii Północnej. Gdy doda się do tego ich antyalbańskość, powstaje mieszanka wybuchowa.
Polityka ponad mecze
Najgłośniejszym przypadkiem derbów Tetowa było spotkanie w ramach finału Pucharu Macedonii Północnej z 2013 roku. Otoczka i waga meczu sprawiały, że od początku można było czuć gorącą atmosferę. Mimo sporej liczby mundurowych oddelegowanych do pilnowania porządku, pojedynek został przerwany po kilkunastu minutach. Kibice obu drużyn rzucali w siebie kamieniami oraz racami. To wszystko miało miejsce w akompaniamencie wyjątkowo obraźliwych przyśpiewek.
Fani Shkendiji próbowali sforsować ogrodzenie i wtargnąć na murawę. Policja była zmuszona do użycia armatek wodnych oraz gazu łzawiącego. Spotkanie zostało wznowione cztery dni później, ale za zamkniętymi drzwiami. Teteks wygrał 2:1, co było sporym zaskoczeniem, patrząc przez pryzmat faktu, że kilka dni później spadł do 2. ligi.
Derby Tetowa nie są jedynymi z udziałem Shkendiji, które wywołują ogromne emocje. Podobnie jest w przypadku… albańskich derbów. Tak – takowe mają miejsce wewnątrz ligi macedońskiej.
Pojedynek Shkendija Tetowo-KF Shkupi powinien wydawać się meczem przyjaźni. Druga z ekip również cieszy się znaczącym poparciem albańskiej społeczności w Macedonii Północnej. Jednak nie oznacza to, że kibice obu ekip za sobą przepadają. Widać to było chociażby – a jakże inaczej – w meczu Pucharu Macedonii Północnej, tym razem w 2022 roku.
Ćwierćfinałowe spotkanie rozgrywek między tymi ekipami trwało zaledwie… dziewięć minut. Shkendija Tetowo objęła prowadzenie po strzale Dashmira Eleziego, który wykonał cieszynkę w kierunku sektora kibiców gości. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Z trybun zaczęły lecieć race i inne przedmioty, które akurat były pod ręką. Niektórzy kibice chcieli samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość i automatycznie wdarli się na murawę. Ponownie musiała interweniować policja.
Spotkanie nie zostało wznowione. Komisja ligowa zdecydowała się, że Shkendija Tetowo wygra pojedynek walkowerem 3:0 i przejdzie do następnej rundy. KF Shkupi otrzymało multum kar, w tym czasowy zakaz rozgrywania meczów na własnym stadionie.
Shkendija Tetowo – droga na szczyt
Najbliższy rywal Jagiellonii nie od początku był na szczycie macedońskiej piłki. Fakt ten ma miejsce tak naprawdę dopiero od około 15 lat. Pierwsze mistrzostwo kraju zdobył w sezonie 2010/2011, kiedy był… ligowym beniaminkiem.
Po tym sukcesie zarząd zdecydował się poczynić spore inwestycje, które okazały się ogromnym niewypałem. Nie dość, że Shkendija Tetowo nie była w stanie nawiązać wynikami do rezultatu z sezonu 2010/2011, to w przeciągu paru lat jej kondycja finansowa stała się dramatycznie słaba. Sytuacja była na tyle zła, że kibice postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Wręcz wybłagali oni firmę Ecolog International, by przejęła sprawowanie nad klubem. I tak w rzeczy samej się stało.
Nowy właściciel wyciągnął Shkendiję z finansowego marazmu oraz przygotował plan długoterminowy powiązany z inwestycjami, które również miały przynieść rezultat po dłuższym czasie. I udało się. Shkendija Tetowo w sezonie 2017/2018 ponownie sięgnęła po mistrzostwo kraju. Od tamtego momentu do dzisiaj uczyniła to jeszcze trzykrotnie. Aczkolwiek, co najważniejsze – w tym sezonie pierwszy raz w historii zakwalifikowała się do fazy grupowej europejskich pucharów.
Jej rywalizacja z Jagiellonią Białystok nie będzie pierwszym pojedynkiem o stawkę z polskim klubem. W sezonie 2016/2017 Shkendija Tetowo w I rundzie kwalifikacji Ligi Europy mierzyła się z Cracovią. Jeżeli ktoś nie pamięta tych pojedynków, to rezultatem może być zaskoczony. Zespół z Macedonii Północnej wygrał oba spotkania. U siebie 2:0, a na wyjeździe 2:1. W obu meczach na listę strzelców wpisywał się Besart Ibraimi. Aktualnie ma niemal 39 lat, a mimo tego w spotkaniu z Jagiellonią Białystok będzie podstawowym napastnikiem i kapitanem mistrza Macedonii Północnej.